czwartek, 28 lutego 2013

Dziękuje Ci Ojcze Święty

To był wspaniały pontyfikat. Pełen pięknych pielgrzymek, audiencji, słów, których nigdy nie zapomnę. Pontyfikat pełen miłości, radości, ofiary, nadziei. Ojcze Święty, byłeś i jesteś dla mnie wzorem. Wzorem prawdziwego oddania się Bogu, zawierzenia Mu całego swojego życia, wzorem wspaniałej, ale też często trudnej miłości, ofiary, dźwigania krzyża.  Lata Twojej posługi na Stolicy Piotrowej, wypadły w bardzo ważnym dla mnie okresie - dojrzewania, kształtowania siebie, zdobywania wiary na nowo. Tak wiele Ci zawdzięczam, tak wiele zmieniłeś w moim życiu. Nauczyłeś mnie, jak mam kochać Pana Jezusa, jak mam Mu służyć, jaką drogę wybrać. Ustanowiłeś Rok Wiary, którego owocę już widzę i mam nadzieję, że będzie ich jeszcze więcej. Tyle dla mnie zrobiłeś. Z serca Ci dziękuje. Pamiętaj, że jestem z Tobą i będę z Tobą na zawsze! Bardzo Cię kocham!


I te dzisiejsze Twoje słowa, usłyszane na kazaniu w mojej parafii. Niech wyryją się one w moim sercu na zawsze. Niech tak, jak Ty zaufam Bogu i oddam Mu całe swoje życie.

"W tej chwili powracam myślą do 22 października 1978 roku, kiedy to papież Jan Paweł II rozpoczynał swoją posługę tu, na Placu świętego Piotra. Wciąż na nowo brzmią mi w uszach jego słowa: nie lękajcie się! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! Papież przemawiał do możnych tego świata, którzy obawiali się, że Chrystus mógłby zabrać im coś z ich władzy, gdyby dali Mu wejść i pozwolili na wolność wiary. Owszem, On z pewnością coś by im zabrał: władzę korupcji, naginania prawa, samowoli. Ale nie zabrałby niczego, co dotyczy wolności człowieka, jego godności, budowania sprawiedliwego społeczeństwa. Papież mówił ponadto do wszystkich ludzi, zwłaszcza młodych. Czyż my wszyscy nie boimy się w jakiś sposób, że jeśli pozwolimy całkowicie Chrystusowi wejść do naszego wnętrza, jeśli całkowicie otworzymy się na Niego, to może On nam zabrać coś z naszego życia. Czyż nie boimy się przypadkiem zrezygnować z czegoś wielkiego, jedynego w swoim rodzaju, co czyni życie tak pięknym? Czyż nie boimy się ryzyka niedostatku i pozbawienia wolności? Jeszcze raz papież pragnie powiedzieć: nie! Kto wpuszcza Chrystusa nie traci nic, absolutnie nic z tego, co czyni życie wolnym, pięknym i wielkim. Nie! Tylko w tej przyjaźni otwierają się na oścież drzwi życia. Tylko w tej przyjaźni rzeczywiście otwierają się wielkie możliwości człowieka. Tylko w tej przyjaźni doświadczamy tego, co jest piękne i co wyzwala. Tak też dzisiaj chciałbym z wielką mocą i przekonaniem, począwszy od doświadczenia swojego długiego życia, powiedzieć wam, droga młodzieży: nie obawiajcie się Chrystusa! On niczego nie zabiera, a daje wszystko. Kto oddaje się Jemu, otrzymuje stokroć więcej. Tak! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi, a znajdziecie prawdziwe życie. Amen."




niedziela, 24 lutego 2013

Gorzkie Żale

Szczęść Boże!

Jezu, tak często Cię osądzam. Tak często się Tobie sprzeciwiam. Sprzeciwiam się Twojej woli, Twoim słowom, ludziom, których stawiasz na mojej drodze. Przebacz mi wszytskie moje grzechy, mój kochany Jezu. Przebacz to, że tak mało Cię kocham, to, że moje życie jest tak bardzo różne od Twojego, a przecież powinno je przypominać. Przebacz mi, że tak często nie potrafię wziąść Krzyża w swoje ramiona i pójść za Tobą, że nie potarfię znieść cierpienia. Przebacz mi Jerzu i nawróć mnie! Uczyń moje życie Swoim życiem!




GORZKIE ŻALE 

Pobudka

Gorzkie żale przybywajcie, serca nasze przenikajcie.
Rozpłyńcie się me źrenice, toczcie smutnych łez krynice.
Słońce, gwiazdy omdlewają, żałobą się pokrywają.
Płaczą rzewnie aniołowie, a któż żałość ich wypowie?
Opoki się twarde krają, z grobów umarli powstają.
Cóż jest, pytam co się dzieje? Wszystko stworzenie truchleje!
Na ból Męki Chrystusowej żal przejmuje bez wymowy.
Uderz, Jezu, bez odwłoki, w twarde serc naszych opoki!
Jezu mój, we krwi ran swoich, obmyj duszę z grzechów moich!
Upał serca swego chłodzę, gdy w przepaść Męki Twej wchodzę.

Intencja

W drugiej części rozmyślania Męki Pańskiej będziemy rozważać, co Pan Jezus wycierpiał od niesłusznego przed sądem oskarżenia aż do okrutnego cierniem ukoronowania. Te zaś rany, zniewagi i zelżywości temuż Jezusowi cierpiącemu wyrządzone ofiarujemy, prosząc Go o pomyślność dla Ojczyzny naszej, o pokój i zgodę dla wszystkich narodów, a dla siebie o odpuszczenie grzechów, oddalenie klęsk i nieszczęść doczesnych, a szczególnie zarazy, głodu, ognia i wojny.

Hymn

Przypatrz się, duszo, jak cię Bóg miłuje, jako dla ciebie sobie nie folguje.
Przecież Go bardziej niż katowska dręczy, złość twoja męczy.
Stoi przed sędzią Pan wszego stworzenia, cichy Baranek, z wielkiego wzgardzenia.
Dla białej szaty, którą jest odziany, głupim nazwany.
Za moje złości grzbiet srodze biczują, pójdźmy grzesznicy, oto nam gotują.
Ze krwi Jezusa dla serca ochłody, zdrój żywej wody.
Pycha światowa niechaj, co chce, wróży, co na swe skronie wije wieniec z róży.
W szkarłat na pośmiech, cierniem król zraniony, jest ozdobiony.
Oby się serce we łzy rozpływało, że Cię, mój Jezu, sprośnie obrażało.
Żal mi, ach żal mi ciężkich moich złości, dla Twej miłości.


Lament duszy nad cierpiącym Jezusem

Jezu, od pospólstwa niewinnie, jako łotr godzien śmierci obwołany, Jezu mój kochany!
Jezu, od złośliwych morderców, po ślicznej twarzy tak sprośnie zeplwany, Jezu mój kochany!
Jezu, pod przysięgą od Piotra, po trzykroć z wielkiej bojaźni zaprzany, Jezu mój kochany!
Jezu, od okrutnych oprawców, na sąd Piłata jak zbójca szarpany, Jezu mój kochany!
Jezu, od Heroda i dworzan, królu niebieski, zelżywie wyśmiany, Jezu mój kochany!
Jezu, w białą szatę szydersko, na większy pośmiech i hańbę ubrany, Jezu mój kochany!
Jezu, u kamiennego słupa, niemiłosiernie biczmi wysmagany, Jezu mój kochany!
Jezu, przez szyderstwo okrutne, cierniowym wieńcem ukoronowany, Jezu mój kochany!
Jezu, od żołnierzy niegodnie, na pośmiewisko purpurą odziany, Jezu mój kochany!
Jezu, trzciną po głowie bity, Królu boleści, przez lud. wyszydzany, Jezu mój kochany!
Bądź pozdrowiony, bądź pochwalony! Dla nas zelżony, wszystek skrwawiony!
Bądź uwielbiony, bądź wysławiony! Boże nieskończony!

Rozmowa duszy z Matką Bolesną

Ach, widzę Syna mojego, przy słupie obnażonego, rózgami zsieczonego!
Święta Panno, uproś dla mnie, bym ran Syna Twego znamię, miał na sercu wyryte.
Ach, widzę jako niezmiernie, ostre głowę rani ciernie, dusza moja ustaje.
O Maryjo, Syna swego, ostrym cierniem zranionego, podzielże ze mną mękę!
Obym ja, Matka strapiona, mogła na swoje ramiona, złożyć krzyż Twój, Synu mój!
Proszę, o Panno jedyna, niechaj krzyż Twojego Syna, zawsze w sercu swym noszę!


II Niedziela Wielkiego Postu

Szczęść Boże!


CZYTANIA - Rdz 15,5-12.17-18; Ps 27; Flp 3,17-4,1; Łk 9,28-36


(Rdz 15,5-12.17-18)
Bóg poleciwszy Abramowi wyjść z namiotu, rzekł: Spójrz na niebo i policz gwiazdy, jeśli zdołasz to uczynić; potem dodał: Tak liczne będzie twoje potomstwo. Abram uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę. Potem zaś rzekł do niego: Ja jestem Pan, który ciebie wywiodłem z Ur chaldejskiego, aby ci dać ten oto kraj na własność. A na to Abram: O Panie, mój Boże, jak będę mógł się upewnić, że otrzymam go na własność? Wtedy Pan rzekł: Wybierz dla Mnie trzyletnią jałowicę, trzyletnią kozę i trzyletniego barana, a nadto synogarlicę i gołębicę. Wybrawszy to wszystko, Abram poprzerąbywał je wzdłuż na połowy i przerąbane części ułożył jedną naprzeciw drugiej; ptaków nie porozcinał. Kiedy zaś do tego mięsa zaczęło zlatywać się ptactwo drapieżne, Abram je odpędził. A gdy słońce chyliło się ku zachodowi, Abram zapadł w głęboki sen i opanowało go uczucie lęku, jak gdyby ogarnęła go wielka ciemność. A kiedy słońce zaszło i nastał mrok nieprzenikniony, ukazał się dym jakby wydobywający się z pieca i ogień niby gorejąca pochodnia i przesunęły się między tymi połowami zwierząt. Wtedy to właśnie Pan zawarł przymierze z Abramem, mówiąc: Potomstwu twemu daję ten kraj, od Rzeki Egipskiej aż do wielkiej rzeki Eufrat.

(Ps 27)
REFREN: Pan moim światem i zbawieniem moim

Pan moim światłem i zbawieniem moim,
kogo miałbym się lękać?
Pan obrońcą mego życia,
przed kim miałbym czuć trwogę?

Usłysz, o Panie, kiedy głośno wołam,
zmiłuj się nade mną i wysłuchaj mnie.
O Tobie mówi moje serce:
„Szukaj Jego oblicza”.

Będę szukał oblicza Twego, Panie.
Nie zakrywaj przede mną swojej twarzy,
nie odtrącaj w gniewie Twojego sługi.
Ty jesteś moją pomocą więc mnie nie odrzucaj.

Wierzę, że będę oglądał dobra Pana
W krainie żyjących.
Oczekuj Pana, bądź mężny,
nabierz odwagi i oczekuj Pana.

(Flp 3,17-4,1)
 Bracia, bądźcie wszyscy razem moimi naśladowcami i wpatrujcie się w tych, którzy tak postępują, jak tego wzór macie w nas. Wielu bowiem postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego, o których często wam mówiłem, a teraz mówię z płaczem. Ich losem - zagłada, ich bogiem - brzuch, a chwała - w tym, czego winni się wstydzić. To ci, których dążenia są przyziemne. Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować. Przeto, bracia umiłowani, za którymi tęsknię - radości i chwało moja! - tak stójcie mocno w Panu, umiłowani!

(Łk 9,28-36)


Jezus wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie. Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwóch mężów, stojących przy Nim. Gdy oni odchodzili od Niego, Piotr rzekł do Jezusa: Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza. Nie wiedział bowiem, co mówi. Gdy jeszcze to mówił, zjawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy [tamci] weszli w obłok. A z obłoku odezwał się głos: To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie! W chwili, gdy odezwał się ten głos, Jezus znalazł się sam. A oni zachowali milczenie i w owym czasie nikomu nic nie oznajmili o tym, co widzieli.


Nie bez powodu podczas Wielkiego Postu wspominamy Przemienienie Jezusa na górze Tabor. Chrystus chce nam pokazać, że i my mamy przez ten czas przemienieć swoje życie. Przemienić wszystko to, co jest w nas grzeszne, co oddala nas od Boga, co nie pozwala osiągnąć pełni szczęścia i radości. Musimy całkowicie zmienić swoje życie, umrzeć dla tego świata i narodzić się dla Jezusa, sprawić, aby nasze życie, było Jego życiem, Jego idelanym odzwierciedleniem, obrazem. Pomoże nam w tym napewno częstsza lektura i rozważanie Pisma Świętego, częstsza Eucharystia, ale też częstsze akty miłości, przyjaźni - miłe słowa, czułe gesty, ofiarowanie swojego czasu i pomocy potrzebującym. Musimy też cały czas, bez przerwy wsłuchiwać się w głos powołania, w głos, który kieruje do nas sam Bóg i wypełniać wszystko, cokolwiek nam powie. Amen.



piątek, 22 lutego 2013

Kolejna Droga Krzyżowa

Szczęść Boże!

Droga pochodzi ze strony o. Dominikanów.


DROGA KRZYŻOWA 
Modlitwa wstępna:
Odprawiamy różne Drogi Krzyżowe. Dzisiaj spróbujemy się zastanowić nad przyczyną tej męki, nad naszym grzechem. Nad grzechem, który skazuje Chrystusa na śmierć, nad grzechem , który oddala nas od Niego. Spróbujemy zastanowić się nad tym jak spełniamy przykazanie miłości. Poprośmy Matkę Najświętszą, aby była z nami w czasie tych rozważań, tak jak kiedyś przed wiekami szła drogą Krzyża za swoim Synem. Niech Ona nas nauczy miłować się wzajemnie !
Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami !

Stacja I: Pan Jezus na śmierć skazany

Był to piątek; wiosna. Prawie 2000 lat temu. Dzień przed świętami Wielkanocy. Dzień zakupów, pieczenia i sprzątania. Wszyscy spieszyli się. Do wieczora każdy musiał załatwić swoje sprawy.
Całą noc i rano wrogowie przygotowywali wyrok śmierci na Jezusa. Jezusa bito batogiem, z którego zwisały liczne rzemienie zakończone kawałkami żelaza. Na głowę Jezusa włożono koronę z dużymi cierniami, aby bolało. Piłat przewodniczący sądu, który mógł Jezusa obronić, skazał Go na śmierć krzyżową. Obok budynku sądu przekupieni ludzie wołali głośno: Ukrzyżuj Jezusa!. Takiego Boga nie chcemy! Precz z takim Królem!
Ja zrobię inaczej. Kocham takiego Boga. Nie będę wołać przeciw Bogu. Nie będę bić nikogo batogiem. Nie będę dokuczać, aby bolało. Obronię skazanego. Nikomu nie będę życzyć śmierci. Bo tak nauczał Jezus: miłujcie się wzajemnie.
Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami !

Stacja II: Jezus Przyjmuje krzyż na swoje ramiona


Na barki Jezusa położono belkę krzyża. Na szyi zawieszono tabliczkę z napisem, że król został skazany na śmierć.
Ja nikomu nie położę belki pogardy. Nie zawieszę nikomu tabliczki szyderstwa ani papierków z brzydkimi napisami. Bo tak nauczał Jezus: miłujcie się wzajemnie.
Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami !

Stacja III: Jezus upada po raz pierwszy.

Może Jezusa przewrócili ze złości. Może Go popchnęli na kamienie dla zabawy, aby śmiać się z Jego upadku.
Ja będę inny. Nikogo nie przewrócę w czasie kłótni. Nikomu nie podstawię nogi na boisku. Bo tak nauczał Jezus: miłujcie się wzajemnie.
Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami !

Stacja IV: Jezus spotyka swoją Matkę.

Za żołnierzami szła Matka Jezusa. Była smutna, bolesna. Przykro jej było, choć wiedziała, że Jej Syn Jezus, idzie złożyć ofiarę za grzechy wszystkich ludzi. Jezus spojrzał w Jej zapłakane oczy.
Tak samo spojrzę w oczy mojej mamy, gdy będzie jej przykro, gdy będzie smutna, gdy będzie płakała. Bo tak nauczał Jezus: miłujcie się wzajemnie.
Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami !

Stacja V: Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi.

Wracającego z pola rolnika Szymona przymusili żołnierze do niesienia belki krzyża. Dlaczego Szymon nie chciał pomóc? Czy nie znał Jezusa? Czy nie słyszał, że Jezus przyszedł z nieba na ziemię?
Ja od razu z chęcią niósłbym belkę krzyża. Przecież drugiemu trzeba pomóc, gdy jest zmęczony. Bo tak nauczał Jezus: miłujcie się wzajemnie.
Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami !

Stacja VI: Święta Weronika ociera twarz Panu Jezusowi.


  Pewna kobieta Weronika, szybko podbiegła do Jezusa. Czystym ręcznikiem obmyła Jego zakrwawioną, oplutą twarz. Biały ręcznik zafarbował krwią.
Chciałbym też podbiec do bliźnich, do kolegów, do koleżanek. Chciałbym też obmyć twarze smutne, twarze chore. Nieraz wyciągnę chusteczkę, wytrę koledze spod oka łzy lub może krew. Bo tak nauczał Jezus: miłujcie się wzajemnie.
Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami !

Stacja VII: Jezus upada po raz drugi.

Była pora obiadowa. Bardzo ciepło. Jezus spocony upada jak ścięte drzewo. Drugi raz upada. Leży na kamieniach bezradnie.
Pomogę ludziom upadającym, nawet leżącym pijakom. Bo tak nauczał Jezus: miłujcie się wzajemnie.
Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami !

Stacja VIII: Pan Jezus pociesza płaczące nad Nim Niewiasty.

Jezus przed chwilą minął płaczące kobiety z gromadą dzieci. Zbyt głośno płakały. Jezus odwrócił się do nich, zakazał płakać. Płacz teraz nie jest potrzebny!. Jezus nie chce płaczu. Niech płaczą nad sobą, nad swoimi dziećmi, bo kto wie, co z nich wyrośnie.
Nie będę płakać bez potrzeby. Nie będę grymasił. Przecież mogę zacisnąć zęby, przyjąć zasłużoną karę. Nie zmuszę nikogo do płaczu. Bo tak nauczał Jezus: miłujcie się wzajemnie.
Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami !

Stacja IX: Jezus upada po raz trzeci.


Gdyby Jezus był tylko Bogiem, nigdy nie przewróciłby się. Ale był także Człowiekiem, miał takie samo ciało jak my. Nie utrzymał się na zbolałych nogach. Kto wie, ile razy przewrócił się podczas Drogi krzyżowej. Może tylko trzy razy. Może pięć, dziesięć razy... Zawsze wstał i szedł dalej. Nie zniechęcał się.
I ja będę wytrwały. Nie zniechęcę się w pracy, w nauce. Nie będę leniwy. Nie położę się na ziemi, gdy koledzy lub koleżanki pracują. Bo tak nauczał Jezus: miłujcie się wzajemnie.
Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami !

Stacja X: Pan Jezus z szat obnażony.

Na górze Golgocie nie było plaży. To miejsce straceń i krwi. Żołnierze ściągają z Jezusa ubranie, koszulę, sandały. Nagi Jezus z opaską na biodrach znosi spojrzenia bezwstydnych.
Ja nie będę nikogo rozbierać. Nie będę nikogo podglądać. Spojrzę na kolegów i koleżanki oczami wstydliwymi, czystymi. Bo tak nauczał Jezus: miłujcie się wzajemnie.
Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami !

Stacja XI: Pan Jezus przybity do Krzyża.

 Żołnierze rozciągają na belce krzyża ciało Jezusa. Grubymi gwoźdźmi przybijają wpierw ręce, a potem nogi.
Przypominam sobie te dobre ręce Jezusa i co mogę zrobić w tej chwili ? Mogę przeżegnać się znakiem krzyża uszanować przebite ręce i nogi Jezusa. Mogę też uszanować ręce mojej matki, mego ojca. Jezus uświęcił ręce. Ręce nie są do bicia, lecz do miłości. Bo tak nauczał Jezus: miłujcie się wzajemnie.
Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami !

Stacja XII: Jezus umiera na Krzyżu.

 Przybitego do belki Jezusa żołnierze podnoszą w górę. I tak zawisł Jezus na krzyżu jako zbrodniarz. Bez winy. Niesprawiedliwie. Życie swoje oddał za wszystkich ludzi. Ofiarował się. Prawdziwie pokazał, co oznacza: miłujcie się wzajemnie.
Teraz ja mogę się odwzajemnić. Mogę codziennie życie swoje oddawać Jezusowi. Jezus nie chce pieniędzy ani czekolady. Nas chce. Mnie chce. Mamy być odtąd dziećmi Jezusa. Bo tak nauczał Jezus: miłujcie się wzajemnie.
Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami !

Stacja XIII: Jezus zdjęty z krzyża.

Jezus umarł po trzech godzinach. Umarł, jak każdy człowiek. Zdjęto Jego ciało zręcznie i z szacunkiem. Położono na białe płótno. Obmyto z krwi i kurzu. Nikt nie rozmawiał. Było żałobnie.
Chcę szanować zmarłych. Uszanuję cmentarze, nagrobki, pamiątki po zmarłych. Nie będę rozmawiać, gdy ulicą przejdzie pogrzeb. Bo tak nauczał Jezus: miłujcie się wzajemnie.
Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami !

Stacja XIV: Jezus złożony do grobu.

Przyjaciele zanieśli ciało Jezusa do grobu. Jezus umarł, ale zmartwychwstanie. To nie jest koniec. Nic się nie skończyło. Żołnierze pełniący straż przy grobie uciekną w nocy z soboty na niedzielę. Przestraszy ich pusty grób. Za trzy dni ci, co wydali na Niego wyrok, dowiedzą się, że Jezus jest Bogiem, zwycięzcą śmierci.
Teraz Jezus w niebie czeka na nas ze swoim zbawieniem i szczęściem. Kocha nas i cieszy się każdą miłością. Więc podajmy sobie ręce! Bo tak nauczał Jezus: miłujcie się wzajemnie.
Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami !

Modlitwa na zakończenie:
Panie Jezu ! Przypominaliśmy sobie Twoją Drogę Krzyżową i Twoją śmierć. Chcielibyśmy należeć do tych życzliwych ludzi na Twojej Drodze Krzyżowej. Dopomóż nam w miłowaniu innych ludzi. Dałeś nam to nowe przykazanie, abyśmy się wzajemnie miłowali.
Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami !


niedziela, 17 lutego 2013

Gorzkie Żale

Szczęść Boże!



Gorzkie Żale są jednymi z moich ulubionych nabożeństw. Może to brzemieć dziwnie, ale tak naprawdę jest. Przez modlitwię nimi głębiej doświadczam sensu Męki i Śmierci Chrystusa, można powiedzieć, że przez czas ich trwania, cierpię razem z Nim. Uświadamiają mi też one, jak bardzo Jezus mnie umiłował, tak mocno, że przyjął na Siebie wszelkie zelżywości, poniżenia. Gorzkie Żale uświdamiają mi też moją, własną grzeszność, to, że moje grzechy stają się przyczyną Jego bólu, Męki. Dziękuje Ci Jezu, za tak piękne i wiele uczące mnie nabożeństwo, za ten czas, w którym choć trochę mogę odczuć ból jaki na Siebie przyjąłeś.

A więc biorę książeczkę do nabożeństw i ze łzami w oczach, idę do Kościoła, aby być z Tobą, aby Ci powiedzieć, jak bardzo Cię kocham...

GORZKIE ŻALE:



ZACHĘTA (Pobudka)

1. Gorzkie żale przybywajcie,
Serca nasze przenikajcie.

2. Rozpłyńcie się, me źrenice,
Toczcie smutnych łez krynice.

3. Słońce, gwiazdy omdlewają,
Żałobą się pokrywają.

4. Płaczą rzewnie Aniołowie,
A któż żałość ich wypowie?

5. Opoki się twarde krają,
Z grobów umarli powstają.

6. Cóż jest, pytam, co się dzieje?
Wszystko stworzenie truchleje!

7. Na ból męki Chrystusowej
Żal przejmuje bez wymowy.

8. Uderz, Jezu, bez odwłoki
W twarde serc naszych opoki!

9. Jezu mój, we krwi ran swoich
Obmyj duszę z grzechów moich!

10. Upał serca swego chłodzę,
Gdy w przepaść męki Twej wchodzę.

INTENCJA

Przy pomocy łaski Bożej przystępujemy do rozważania męki Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Ofiarować ją będziemy Ojcu niebieskiemu na cześć i chwałę Jego Boskiego Majestatu, pokornie Mu dziękując za wielką i niepojętą miłość ku rodzajowi ludzkiemu, iż raczył zesłać Syna swego, aby za nas wycierpiał okrutne męki i śmierć podjął krzyżową. To rozmyślanie ofiarujemy również ku czci Najświętszej Maryi Panny, Matki Bolesnej, oraz ku uczczeniu Świętych Pańskich, którzy wyróżniali się nabożeństwem ku Męce Chrystusowej.
W pierwszej części będziemy rozważali, co Pan Jezus wycierpiał od modlitwy w Ogrójcu aż do niesłusznego przed sądem oskarżenia. Te zniewagi i zelżywości temuż Panu, za nas bolejącemu, ofiarujemy za Kościół święty katolicki, za najwyższego Pasterza z całym duchowieństwem, nadto za nieprzyjaciół krzyża Chrystusowego i wszystkich niewiernych, aby im Pan Bóg dał łaskę nawrócenia i opamiętania.



HYMN

1. Żal duszę ściska, serce boleść czuje,
Gdy słodki Jezus na śmierć się gotuje;
Klęczy w Ogrójcu, gdy krwawy pot leje,
Me serce mdleje.

2. Pana świętości uczeń zły całuje,
Żołnierz okrutny powrozmi krępuje!
Jezus tym więzom dla nas się poddaje,
Na śmierć wydaje.

3. Bije, popycha tłum nieposkromiony,
Nielitościwie z tej i owej strony,
Za włosy targa: znosi w cierpliwości
Król z wysokości.

4. Zsiniałe przedtem krwią zachodzą usta,
Gdy zbrojną żołnierz rękawicą chlusta;
Wnet się zmieniło w płaczliwe wzdychanie
Serca kochanie.

5. Oby się serce we łzy rozpływało,
Że Cię, mój Jezu, sprośnie obrażało!
Żal mi, ach, żal mi ciężkich moich złości
Dla Twej miłości!

LAMENT DUSZY NAD CIERPIĄCYM JEZUSEM

1. Jezu, na zabicie okrutne,
Cichy Baranku od wrogów szukany,
Jezu mój kochany!

2. Jezu, za trzydzieści srebrników
Od niewdzięcznego ucznia zaprzedany,
Jezu mój kochany!

3. Jezu, w ciężkim smutku żałością,
Jakoś sam wyznał, przed śmiercią nękany,
Jezu mój kochany!

4. Jezu, na modlitwie w Ogrójcu
Strumieniem potu krwawego zalany,
Jezu mój kochany!

5. Jezu, całowaniem zdradliwym
Od niegodnego Judasza wydany,
Jezu mój kochany!

6. Jezu, powrozami grubymi
Od swawolnego żołdactwa związany,
Jezu mój kochany!

7. Jezu, od pospólstwa zelżywie
Przed Annaszowym sądem znieważany,
Jezu mój kochany!

8. Jezu, przez ulice sromotnie
Przed sąd Kajfasza za włosy targany,
Jezu mój kochany!

9. Jezu, od Malchusa srogiego
Ręką zbrodniczą wypoliczkowany,
Jezu mój kochany!

10. Jezu, od fałszywych dwóch świadków
Za zwodziciela niesłusznie podany,
Jezu mój kochany!

Bądź pozdrowiony, bądź pochwalony,
Dla nas zelżony i pohańbiony.
Bądź uwielbiony! Bądź wysławiony!
Boże nieskończony!


ROZMOWA DUSZY Z MATKĄ BOLESNĄ

1. Ach! Ja Matka tak żałosna!
Boleść mnie ściska nieznośna.
Miecz me serce przenika.

2. Czemuś, Matko ukochana,
Ciężko na sercu stroskana?
Czemu wszystka truchlejesz?

3. Co mię pytasz? Wszystkam w mdłości,
Mówić nie mogę z żałości,
Krew mi serce zalewa.

4. Powiedz mi, o Panno moja,
Czemu blednieje twarz Twoja?
Czemu gorzkie łzy lejesz?

5. Widzę, że Syn ukochany
W Ogrójcu cały zalany
Potu krwawym potokiem.

6. O Matko, źródło miłości,
Niech czuję gwałt Twej żałości!
Dozwól mi z sobą płakać.

Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!



I Niedziela Wielkiego Postu

Szczęść Boże!


CZYTANIA -  Pwt 26,4-10; Ps 91; Rz 10,8-13; Łk 4,1-13




(Pwt 26,4-10)
Kapłan weźmie z twoich rąk koszyk i położy go przed ołtarzem Pana, Boga twego. A ty wówczas wypowiesz te słowa wobec Pana, Boga swego: Ojciec mój, Aramejczyk błądzący, zstąpił do Egiptu, przybył tam w niewielkiej liczbie ludzi i tam się rozrósł w naród ogromny, silny i liczny. Egipcjanie źle się z nami obchodzili, gnębili nas i nałożyli na nas ciężkie roboty przymusowe. Wtedy myśmy wołali do Pana, Boga ojców naszych. Usłyszał Pan nasze wołanie, wejrzał na naszą nędzę, nasz trud i nasze uciemiężenie. Wyprowadził nas Pan z Egiptu mocną ręką i wyciągniętym ramieniem wśród wielkiej grozy, znaków i cudów. Zaprowadził nas na to miejsce i dał nam ten kraj opływający w mleko i miód. Teraz oto przyniosłem pierwociny płodów ziemi, którą dałeś mi, Panie. Rozłożysz je przed Panem, Bogiem swoim. Oddasz pokłon Panu, Bogu swemu.

(Ps 91)
REFREN: Bądź ze mną, Panie, w moim utrapieniu

Kto się w opiekę oddał Najwyższemu
i mieszka w cieniu Wszechmocnego,
mówi do Pana: „Tyś moją ucieczką i twierdzą
Boże mój, któremu ufam”.

Nie przystąpi do ciebie niedola,
a cios nie dosięgnie twego namiotu.
Bo rozkazał swoim aniołom,
aby cię strzegli na wszystkich twych drogach.

Będą cię nosili na rękach
abyś nie uraził stopy o kamień.
Będziesz stąpał po wężach i żmijach,
a lwa i smoka podepczesz.

„Ja go wybawię, bo przylgnął do Mnie,
osłonię go, bo poznał moje imię.
Będzie Mnie wzywał, a Ja go wysłucham
i będę z nim w utrapieniu,
wyzwolę go i sławą obdarzę”.

(Rz 10,8-13)
 Cóż mówi Pismo? "Słowo to jest blisko ciebie, na twoich ustach i w sercu twoim". A jest to słowo wiary, którą głosimy. Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia. Wszak mówi Pismo: żaden, kto wierzy w Niego, nie będzie zawstydzony. Nie ma już różnicy między Żydem a Grekiem. Jeden jest bowiem Pan wszystkich. On to rozdziela swe bogactwa wszystkim, którzy Go wzywają. Albowiem każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony.

(Łk 4,1-13)

  Jezus pełen Ducha Świętego, powrócił znad Jordanu i czterdzieści dni przebywał w Duchu na pustyni, gdzie był kuszony przez diabła. Nic w owe dni nie jadł, a po ich upływie odczuł głód. Rzekł Mu wtedy diabeł: Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz temu kamieniowi, żeby się stał chlebem. Odpowiedział mu Jezus: Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek. Wówczas wyprowadził Go w górę, pokazał Mu w jednej chwili wszystkie królestwa świata i rzekł diabeł do Niego: Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je odstąpić, komu chcę. Jeśli więc upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje. Lecz Jezus mu odrzekł: Napisane jest: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz. Zaprowadził Go też do Jerozolimy, postawił na narożniku świątyni i rzekł do Niego: Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się stąd w dół! Jest bowiem napisane: Aniołom swoim rozkaże o Tobie, żeby Cię strzegli, i na rękach nosić Cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień. Lecz Jezus mu odparł: Powiedziano: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego. Gdy diabeł dokończył całego kuszenia, odstąpił od Niego aż do czasu.


Jezus przed rozpoczęciem Swojej publicznej działaności udaje się na pustynię, aby przed 40 dni przygotować się na głoszenie Królestwa Bożego. Ten cały czas spędza poszcząc i modląc się. Kusi Go, wtedy też szatan. Jezus znosi te kuszenia zwycięsko, pokazując prawdziwą miłość wobec Ojca.
Wielki Post jest taką pustynią. Jezus zaprasza nas na nią - chce, abyśmy przez ten czas zastanowili się nad własną grzesznością, nad sensem naszego życia, nad tym kim jesteśmy, dokąd zmierzamy, jaką drogą. Abyśmy zmierzyli się ze swoimi słabościami, pokusami, abyśmy podjęli trud nawrócenia. To w nas samych musi być ta wola wejścia na pustynię, zgodzenie się na tę trudną drogę, podjęcia trudu, wysiłku. Ale na tej pustynii, nie jesteśmy sami. Jest z nami Jezus, który pokazuje nam moc modlitwy, moc postu, moc miłości. Te 40 dni wywróci nasze życie do góry nogami, zmieni nasze patrzenie na świat i drugiego cżłowieka, znieweczy wszelkie lęki, niepokoje, samotność. Ten czas sprawi, że będziemy żyli tylko "każdym Słowem, które pochodzi z ust Bożych". Amen.




sobota, 16 lutego 2013

Droga Krzyżowa

Szczęść Boże!


Z lekkim opóźnieniem, ale jest.


 Droga Krzyżowa o. Jerzego Sermaka SJ



 "Pozwól mi, Panie, kroczyć Twoją drogą. Spraw, by stała się ona również moją. Daj mi odwagę, bym się nie przeraził tym, czego na tej drodze doświadczę. Pociągnij mnie za sobą. Razem będzie nam lżej. Pomóż zrozumieć, że mnie potrzebujesz.

I Skazaniec

Panie, kto Cię skazał na ukrzyżowanie: Judasz, Kajfasz, Piłat, faryzeusze...? Ja to uczyniłem. Bo to ja jestem zdrajcą, tchórzem, zazdrośnikiem. Ja widzę w Twojej Osobie zagrożenie mojej wolności, władzy, mądrości. Tak łatwo osądzam Cię i skazuję w moich braciach, gdyż zapominam o Twoich słowach: Cokolwiek uczyniłeś jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie to uczyniłeś. Skazuję Cię, gdy moja wolność przemienia się w samowolę, moja władza w niezależność, moja mądrość w zarozumiałość. Z pokorą Syna Bożego zgadzasz się na mój wyrok, cierpliwie czekając, że kiedyś wreszcie dojrzeję i przejrzę.

II Obarczony krzyżem

Wyruszasz w drogę, nie sam jednak, lecz z krzyżem. Jest taki ciężki, niewygodny, tak mocno uraża ubiczowane ciało. A ja stoję z boku zadowolony, że ten krzyż nie mnie przygniata. Zajęty sobą, nie myślę o Tobie i o Twoim bólu. Nie zastanawiam się nad tym, że Ty niesiesz mój krzyż. Wziąłeś go za mnie, bo ja tego nie chciałem uczynić. Tak panicznie bronię się przed wszystkim, co w moim życiu nosi znamiona krzyża. Boję się go i odrzucam od siebie. Ty go przyjmujesz, bo widzisz w nim nie tylko ludzką złość czy słabość, ale również wolę Ojca. Ufasz, że nadejdzie dzień, gdy przyjmę mój krzyż nie tylko bez buntu, ale również z wdzięcznością.

III Przywalony krzyżem

Chyba przeholowałem. Zbyt ciężki jest krzyż, który złożyłem na Ciebie. Upadasz. Ale mnie to nie wzrusza. Zresztą i tak zaraz powstajesz, bierzesz krzyż i kroczysz dalej. Podziwiam Cię. Skąd tyle mocy w Twoim umęczonym ciele? Nie umiem spojrzeć na siebie i przyznać się, że to mój sąd i mój krzyż Cię przywaliły. Upadasz, abym ja mógł powstać. Nie wstydzisz się swojej słabości, abym ja w Tobie odnajdywał swoją moc. Znów bierzesz krzyż na swe ramiona, aby mi ulżyć. Ruszasz w dalszą drogę, abym ja nie musiał stać. Podnosisz się z ziemi, abym ja nie leżał w błocie. I masz nadzieję, że wreszcie czegoś się od Ciebie nauczę.

IV Spotkanie z Matką

Dla dziecka, niezależnie od tego, ile ma lat, zawsze najbliższą osobą jest matka. Nikt jej nie zastąpi, bo nikt nie umie tak współcierpieć jak Ona. Jeden jej gest, jedno słowo, a nawet sama jej obecność łagodzi ból krzyżowej drogi. Matko, ile Cię trzeba cenić... Nie mogło Jej braknąć na Twojej drodze męki. Stała Matka Bolesna wśród rozkrzyczanego tłumu. Nikt Jej nie zauważył oprócz Ciebie. Spojrzeliście na siebie i to wam wystarczyło. Ona wiedziała, że potrzebny jest Twój krzyż, a Ty zobaczyłeś, że w swojej męce nie jesteś sam. A może trzeba wziąć krzyż i naśladować Cię, by się przekonać, kim naprawdę jest Matka?!

V Szymon z Cyreny

Wracał zmęczony do domu i do swoich, którzy tam nań czekali. Usłyszał zgiełk; zobaczył tłum. Przystanął na chwilę z ciekawości. I wtedy przymuszono go, aby Ci pomógł w dźwiganiu krzyża. Dopiero później się dowiedział, kim był Skazaniec. Stał się Twoim mimowolnym pomocnikiem w dziele zbawienia. Potrzebowałeś nawet tej przymuszonej pomocy, bym zrozumiał, że zbawienie przychodzi na drodze współpracy Boga z człowiekiem, we wspólnym niesieniu krzyża. Kiedyś Ty, Panie, potrzebowałeś człowieka, by pomógł Ci nieść krzyż. Teraz ja potrzebuję Twojej Boskiej pomocy, bym nie ustał w drodze.

VI Weronika

Niewiele mogła pomóc słaba kobieta. Nie potrafiła jednak spokojnie patrzeć na Twoje umęczenie. Gdy się zbliżyłeś, szybko wyciągnęła chustę i delikatnie otarła nią Twoją zakrwawioną twarz. Ten prosty gest ludzkiego miłosierdzia nie uszedł Twojej uwagi. Uczyłeś, że nawet kubek wody, podany spragnionemu, nie pozostanie bez nagrody. Nagrodą dla Weroniki stało się Twoje odbicie na chuście; na narzędziu jej miłosierdzia. Jakże mi jeszcze daleko do tej kobiety; zbyt często staję wobec ludzkich potrzeb i wydaje mi się, że nie jestem w stanie ich zaspokoić. Jakże mi daleko do Ciebie; wciąż nie potrafię być wdzięczny za każdy gest dobroci.

VII Drugi upadek

Nie pomogły ani obecność Matki, ani współpraca Szymona, ani chusta Weroniki. Upadasz drugi raz. Krzyż okazał się zbyt ciężki. Brakło czegoś zasadniczego: zapomniałem, że niesiesz mój krzyż i że to ja muszę Ci w tym pomóc. Stoję z boku zadowolony, że to inni za mnie się męczą, robiąc to, co ja powinienem czynić. Udaję, że wszystko jest w porządku, że mam czyste sumienie. Dopiero ten drugi upadek lekko mnie zaniepokoił. Szybko jednak się uspokajam, gdy widzę, że wstajesz, by kontynuować drogę. Może jeszcze znajdzie się ktoś, kto Ci pomoże, byś doniósł krzyż aż do celu. Byłem to nie musiał być ja. A Ty wciąż cierpliwie na mnie czekasz.

VIII Płaczące niewiasty

Kobieta jest bardziej uczuciowa, w jej reakcjach więcej jest serca. Tak boleśnie zostały poruszone serca jerozolimskich matek, które patrzyły na Twoją zalaną krwią i potem twarz. Swą litość mogły wyrazić tylko szczerymi, pełnymi współczucia łzami. Zatrzymujesz się przy nich, ale im nie pozwalasz zatrzymać się tylko na litości nad Sobą: Me płaczcie nade Mną, ale nad sobą i nad waszymi dziećmi. Bo przecież ta droga jest za nas. Ten krzyż jest naszym ciężarem. Nie wystarczy więc użalać się nad Tym, kto go niesie, ale przede wszystkim nad tymi, z powodu których On musi go dźwigać. A ja wciąż jeszcze nie potrafię zapłakać nad sobą.

IX. Trzeci upadek

O Jezu, Ty znów upadasz! Wiem, że powstaniesz, nawet bez mojej pomocy. W tym kolejnym upadku jesteś mi tak bliski. Nie wstydzisz się okazać słabości, gdy ja tak bardzo chcę w oczach ludzi uchodzić za mocarza. Nie boisz się zabrudzić ziemią, gdy ja tak bardzo chcę być czysty. Nie obawiasz się, że kolejny raz upadasz, gdy mnie tak bardzo zależy na tym, by ludzie podziwiali moją doskonałość. Ty - Bóg upadasz po raz trzeci na tej samej drodze, bo chcesz, bym ja - człowiek uczył się od Ciebie pokory na mojej drodze. Kiedyż pojmę, że wielkość człowieka nie polega na umiejętności unikania upadków, ale na umiejętności powstawania?!

X Odarty z szat

Droga krzyżowa skończona. Z trudem doprowadzono Cię na Golgotę. Ci, którzy to uczynili, nie myślą jednak kończyć naigrawania się z Boga. Pierwszy gest ich okrutnej zabawy polega na odarciu Cię ze strzępów odzienia. Jak strasznie boli odrywanie płótna od zastygłych ran! O wiele bardziej jednak boli obnażenie Cię z ludzkiej godności. Ale to nie Ty jesteś nagi; jest nim nienawistny człowiek. Gdy to sobie uświadomi, będzie się krył przed Tobą jak Adam w raju. Czy jednak może się skryć człowiek przed Bogiem? Kiedy i ja zrozumiem, że mogę się ukryć przed ludźmi, a nawet przed sobą, ale nigdy przed Tobą?!

XI Przybity do krzyża

Wielkimi gwoździami przybijają Twoje ręce i nogi do krzyża. Czyżby się obawiali, że możesz z niego zejść? Co za okrutny paradoks; tak mocno Cię przybili, a jednak krzyczą: Jeśli jesteś Synem Bożym, zstąp z krzyża, a uwierzymy w Ciebie. Nie zstępujesz, bo nie chcesz, nawet w tej ostatniej, najboleśniejszej chwili życia, uczynić cudu dla Siebie. Nie chcesz, by ludzie czuli się cudem zmuszeni do wiary w Ciebie. W tej ostatniej godzinie pragniesz, żebyśmy przyjęli, że wierzyć w Ciebie, to wziąć krzyż na każdy dzień i pozwolić się przybić do niego. A ja wciąż jeszcze nie rozumiem, że uciekając przed krzyżem, uciekam od Ciebie.

XII Wykonało się

Zanim skonasz, wypowiesz jeszcze kilka słów z wysokości krzyża. Pragnę - ja wiem Panie, że nie chodzi Ci tylko o zaspokojenie pragnienia, jakie czuło Twe umęczone ciało, ale o pragnienie, by Twój krzyż i Twoja śmierć stały się bramą zbawienia dla wszystkich, którzy w Ciebie uwierzą. Niewiasto, oto syn Twój; synu, oto Matka twoja. Dzięki Ci, Jezu, za Matkę. Obiecuję, że będzie Jej u mnie dobrze. Dzięki Niej nie jestem sierotą. Ojcze, w Twoje ręce oddaję ducha mojego. Ludzie mogą tylko zabić ciało, duch należy do Boga. Wykonało się to wszystko, co z woli Ojca miałeś sprawić dla ludzi na ziemi. Umierasz, abym ja mógł żyć.

XIII W ramionach Matki

Była z Tobą zawsze, od chwili poczęcia aż po krzyż. Jakże inaczej patrzę na Maryję, gdy trzyma w ramionach małe Boże Dziecię, a inaczej, gdy widzę Matkę Bolesną, podtrzymującą Twoje martwe ciało. Nie oszczędziłeś Jej bólu matki, patrzącej na śmierć swego dziecka. Dlaczego? Być może dlatego, bym uwierzył, że i mnie po śmierci przyjmie w swe ramiona Matka, pod warunkiem jednak, że już teraz wezmę Ją do siebie i razem z Nią wrócę spod krzyża do swego domu, do ludzi i pracy. Matko Bolesna, bądź ze mną dzisiaj i w godzinę śmierci.

XIV Grób

Na koniec złożono Twe martwe ciało do grobu. Tym, którzy to uczynili, wydawało się, że w ten sposób rozwiązali problem Proroka z Nazaretu. Wkrótce jednak się okazało, jak bardzo się mylili. Można zabić człowieka, ale nie Boga. Można zabić ciało, ale nie ducha. Grób, wykopany w ziemi, mieści w sobie tylko to, co z ziemi pochodzi. Ileż nadziei w Twoim, Jezu, grobie. On jest pusty. I dlatego w Ciebie wierzę. I wiem już, co znaczą słowa św. Pawła: Gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, próżna byłaby nasza wiara. Wierzę, Panie, ale zaradź niedowiarstwu memu.


 Dzięki Ci, Jezu, że pozwoliłeś mi towarzyszyć Ci na drodze krzyża. Już teraz wiem, jak ona była dla mnie ważna. Teraz wiem, że jest to również moja droga do szczęścia. Rozumiem Twoje słowa: Kto chce iść za Mną, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Pomóż, Panie, wytrwać przy Tobie w krzyżu, abym mógł razem z Tobą cieszyć się chwałą zmartwychwstania w domu Ojca, gdzie i dla mnie poszedłeś przygotować mieszkanie, bym w nim żył na wieki. Amen."

+++
Boże, daj mi gotowość, abym każdego dnia brała krzyż na swoje ramiona i razem z Tobą wyruszała na Golgotę mojego życia. Abym potrafiła dźwigać się z każdego upadku i, abym pamiętała, że "przez Krzyż idzie się do Zmartwychstania. Innej drogi nie ma" ( bł.ks.Jerzy Popiełuszko)


środa, 13 lutego 2013

Środa Popielcowa

Szczęść Boże !





Dzisiaj Środą Popielcową rozpoczynamy okres Wielkiego Postu. Czas głębokiej refleksji nad własnym życiem, grzesznością, nad sensem Męki i Śmierci oraz Zmartwychstania naszego Pana Jezusa Chrystusa. Ważne jest, aby przez te 40 dni naprawdę nawrócić swoje serce, porzucić mrok i grzech i przyoblec się w zbroję światła, miłości i dobroci. Pomogą nam na pewno w tym: jałmużna, post i modlitwa. Pamiętajmy, aby wypływały one z potrzeby serca, a nie były tylko popisaniem się przed innymi i pustymi aktami. Niech w tym okresie przeżywamy to, że Jezus oddał za nas wszystko - poświęcił całe Swoje życie, abyśmy mogli żyć. Niech i my potrafimy oddać Mu wszystko, co mamy i po prostu pójść za Nim.


wtorek, 12 lutego 2013

Obraz Boga

 "A wreszcie rzekł Bóg: <Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!> Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę."

Jesteśmy więc obrazem Boga. Obrazem naszego Stworzyciela, Zbawiciela, odwiecznej Miłości i Prawdy. Niech ten obraz żyje i rozwija się w nas każdego dnia. Niech nigdy nie zapomnimy o tym, kim jesteśmy. Zwłaszcza teraz, kiedy wchodzimy w okres Wielkiego Postu. 



poniedziałek, 11 lutego 2013

Benedykt XVI

Szczęść Boże!

Ta informacja jest pewnie szokiem dla wszystkich. Ja sama dowiadując się o niej nie mogłam w to uwierzyć i z resztą nadal nie potrafię...Ale mimo wszystko, zaakceptujmy to, co postanowił Ojciec Święty i otoczmy Go serdeczną i ciepłą modlitwą. Ojcze Święty, pamiętaj, że jesteśmy z Tobą i nadal bardzo Cię kochamy!



"Najdrożsi Bracia,

 zawezwałem was na ten Konsystorz nie tylko z powodu trzech kanonizacji, ale także, aby zakomunikować wam decyzję o wielkiej wadze dla życia Kościoła. Rozważywszy po wielokroć rzecz w sumieniu przed Bogiem, zyskałem pewność, że z powodu podeszłego wieku moje siły nie są już wystarczające, aby w sposób należyty sprawować posługę Piotrową. Jestem w pełni świadom, że ta posługa, w jej duchowej istocie powinna być spełniana nie tylko przez czyny i słowa, ale w nie mniejszym stopniu także przez cierpienie i modlitwę. Tym niemniej, aby kierować łodzią św. Piotra i głosić Ewangelię w dzisiejszym świecie, podlegającym szybkim przemianom i wzburzanym przez kwestie o wielkim znaczeniu dla życia wiary, niezbędna jest siła zarówno ciała, jak i ducha, która w ostatnich miesiącach osłabła we mnie na tyle, że muszę uznać moją niezdolność do dobrego wykonywania powierzonej mi posługi. Dlatego, w pełni świadom powagi tego aktu, z pełną wolnością, oświadczam, że rezygnuję z posługi Biskupa Rzymu, Następcy Piotra, powierzonej mi przez Kardynałów 19 kwietnia 2005 roku, tak, że od 28 lutego 2013 roku, od godziny 20.00, rzymska stolica, Stolica św. Piotra, będzie zwolniona (sede vacante) i będzie konieczne, aby ci, którzy do tego posiadają kompetencje, zwołali Konklawe dla wyboru nowego Papieża.

 Najdrożsi Bracia, dziękuję wam ze szczerego serca za całą miłość i pracę, przez którą nieśliście ze mną ciężar mojej posługi, i proszę o wybaczenie wszelkich moich niedoskonałości. Teraz zawierzamy Kościół święty opiece Najwyższego Pasterza, naszego Pana Jezusa Chrystusa, i błagamy Jego najświętszą Matkę Maryję, aby wspomagała swoją matczyną dobrocią Ojców Kardynałów w wyborze nowego Papieża. Jeśli o mnie chodzi, również w przyszłości będę chciał służyć całym sercem, całym oddanym modlitwie życiem, świętemu Kościołowi Bożemu.

 W Watykanie, 10 lutego 2013 r."



niedziela, 10 lutego 2013

V niedziela zwykła


Szczęść Boże!

Przyznaję szczerze, że ostatnio trochę zaniedbałam dodawanie postów. Bardzo za to przepraszam!

Chciałabym wprowadzić tutaj na blogu nową inicjatywę -  mam nadzieję, że wszystkim się spodoba. Każdej niedzieli będę dodawać wpisy czytań z moimi osobistymi rozważaniami, które może w jakiś sposób pomogą zrozumieć treść Słowa Bożego.

CZYTANIA - Iz 6,1-2a.3-8; Ps 138; 1 Kor 15,1-11; Mt 4,19; Łk 5,1-11

(Iz 6,1-2a.3-8)
 W roku śmierci króla Ozjasza ujrzałem Pana siedzącego na wysokim i wyniosłym tronie, a tren Jego szaty wypełniał świątynię. Serafiny stały ponad Nim; każdy z nich miał po sześć skrzydeł. I wołał jeden do drugiego: Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały. Od głosu tego, który wołał, zadrgały futryny drzwi, a świątynia napełniła się dymem. I powiedziałem: Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów! Wówczas przyleciał do mnie jeden z serafinów, trzymając w ręce węgiel, który kleszczami wziął z ołtarza. Dotknął nim ust moich i rzekł: Oto dotknęło to twoich warg: twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech. I usłyszałem głos Pana mówiącego: Kogo mam posłać? Kto by Nam poszedł? Odpowiedziałem: Oto ja, poślij mnie!

(Ps 138)
REFREN: Wobec aniołów psalm zaśpiewam Panu

Będę Cię sławił, Panie, z całego serca,
 bo usłyszałeś słowa ust moich.
 Będę śpiewał Ci psalm wobec aniołów,
 pokłon Ci oddam w Twoim świętym przybytku.

I będę sławił Twe imię za łaskę i wierność,
 bo ponad wszystko wywyższyłeś Twe imię i obietnicę.
 Wysłuchałeś mnie kiedy, Cię wzywałem,
 pomnożyłeś pomoc mojej duszy.

Wszyscy królowie ziemi będą dziękować Tobie, Panie,
 gdy usłyszą słowa ust Twoich,
 i będą opiewać drogi Pana:
 „Zaprawdę, chwała Pana jest wielka”.

Wybawia mnie Twoja prawica.
 Pan za mnie wszystko dokona.
 Panie, Twa łaska trwa na wieki;
 nie porzucaj dzieła rąk Twoich.



(1 Kor 15,1-11)
 "Przypominam, bracia, Ewangelię, którą wam głosiłem, którąście przyjęli i w której też trwacie. Przez nią również będziecie zbawieni, jeżeli ją zachowacie tak, jak wam rozkazałem... Chyba żebyście uwierzyli na próżno. Przekazałem wam na początku to, co przejąłem; że Chrystus umarł - zgodnie z Pismem - za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem; i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie; większość z nich żyje dotąd, niektórzy zaś pomarli. Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom. W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie jako poronionemu płodowi. Jestem bowiem najmniejszy ze wszystkich apostołów i niegodzien zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży. Lecz za łaską Boga jestem tym, czym jestem, a dana mi łaska Jego nie okazała się daremna; przeciwnie, pracowałem więcej od nich wszystkich, nie ja, co prawda, lecz łaska Boża ze mną. Tak więc czy to ja, czy inni, tak nauczamy i tak wyście uwierzyli."

(Łk 5,1-11)
" Zdarzyło się raz, gdy tłum cisnął się do Niego, aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret - zobaczył dwie łodzie, stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy. Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów! A Szymon odpowiedział: Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci. Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na współtowarzyszy w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli; i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały. Widząc to Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny. I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali; jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. Lecz Jezus rzekł do Szymona: Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił. I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim."




Każdego z nas Bóg powołuje osobiście. Wybiera nas do tego, abyśmy budowali i głosili Jego Królestwo, a także mieli udział w tajemniczym planie zbawienia. Powołuje nas do różnych rzeczy - dla jednych będzie to kapłaństwo i całkowite oddanie się Bogu, dla jeszcze innych służba poprzez małżeństwo, wyjazd na misję, pomoc znajomym i można by wymieniać. W każdym jednak powołaniu chodzi o zaufanie i wierność. Bóg nie chce, abyśmy się lękali, nie chce, abyśmy bali się nowych zadań, zostawienia czegoś i pójścia za Nim. Jak często właśnie strach utrudnia nam realizację powierzonego powołania. Boimy się reakcji bliskich, boimy się samotności, boimy się zostawić nasze dotychczasowe życie, no bo one przecież jest takie bogate, wypełnione różnymi rozrywkami itp. Nie zdajemy sobie sprawy, że tak naprawdę bez Chrystusa życie jest niczym, jest ciągłą pustką, samotnością, grzechem. Jezus nas nie zostawi, On ciągle jest przy nas, ciągle nas wspiera. Nawet wtedy, kiedy potykamy się, kiedy coś nam nie wychodzi, kiedy czujemy się bezsilni i kiedy opuszczą nas wszyscy. On zostaje i czuwa, wlewa w nasze serce radość, miłość, nadzieję. I te słowa, które zawsze we mnie uderzają - "Wypłyń na głębie". Nie bój się, ale podejmuj nowe zadania, zacznij żyć nowym, lepszym życiem, zostaw wszystko i po prostu Mi się powierz, oddaj. Ja cię poprowadzę, razem zwyciężymy świat.


Peregrynacja Krzyża

Szczęść Boże!

Od Środy Popielcowej w naszej Archidiecezji będzie odbywać się peregrynacja krzyża wielkopiątkowego bł. Jana Pawła II. Potrwa ona aż do 2 grudnia 2014 roku. Krzyż odwiedzi każdą z Parafii w naszej Archidiecezji.

 Jak mogliśmy usłyszeć w dzisiejszym ogłoszeniu naszego Metropolity ( jeśli nie usłyszeliśmy, możemy przeczytać oto link do ogłoszenia Księdza Arcybiskupa i rozpiska, w którym dniu Krzyż będzie w naszej Parafii - http://www.archidiecezja.wroc.pl/pliki/peregrynacja_slowo.pdf ) jest to bardzo ważny okres w przeżywanym Roku Wiary. Krzyż powinnien zajmować w naszym życiu ważne miejsce, jest on bowiem znakiem ofiarnej Miłośći Chrystusa, zwycięstwa nad śmiercią, nienawiśćią, grzechem. Peregrynacja jest swoistym wyznaniem wiary - tego, że przyjmujemy ten Krzyż, łączymi z nim nasze życie. Jest daniem świadectwa i złączenia sie w naszym, kochanym bł. Janem Pawłem II.


piątek, 8 lutego 2013

Dzisiejsze czytanie:

Niech trwa braterska miłość. Nie zapominajmy też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę. Pamiętajcie o uwięzionych, jakbyście byli sami uwięzieni, i o tych, co cierpią, bo i sami jesteście w ciele. We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane, gdyż rozpustników i cudzołożników osądzi Bóg. Postępowanie wasze niech będzie wolne od chciwości na pieniądze: zadowalajcie się tym, co macie. Sam bowiem powiedział: 
Nie opuszczę cię ani pozostawię.
Śmiało więc mówić możemy: 
Pan jest wspomożycielem moim, nie ulęknę się,
 bo cóż może mi uczynić człowiek? Pamiętajcie o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże, i rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę! Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki."
Hbr 13, 1-8




Dziękuje Ci za piękno każdej Eucharystii.