piątek, 16 marca 2012

Droga z xJ

Szczęść Boże !



Błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko jest dla mnie wielkim autorytetem i wzorem. Nauczył mnie tak wielu rzeczy... Był prostym, skromnym kapłanem, który słowem, nie przemocą, walczył o wolność naszej Ojczyzny i Kościoła. Pomagał potrzebującym, ale przede wszystkim był całkowicie oddany Chrystusowi. Dla Niego znosił te wszystkie wezwania, wyzwiska, wyszydzanie. Starał się nie żyć w nienawiści i obojętności. Każdego kochał i pomagał mu, jak tylko mógł, ryzukując najczęściej swoje zdrowie. Tak bardzo chcę Mu podziękować, za to, co uczynił w moim życiu. Chcę, tak jak Ty całkowicie oddać się Jezusowi i podążać Jego drogą. Chcę, tak jak Ty wyrzec się nienawiści i przemocy. Chcę, tak jak Ty zło dobrem zwyciężać. Proszę Cię wstawiaj się za mną, abym zawsze wiernie kochała Chrystusa, tak jak Ty Go kochałeś...
Dziękuję Ci kochany księże Jerzy...




DROGA KRZYŻOWA Z BŁOGOSŁAWIONYM KSIĘDZEM JERZYM POPIEŁUSZKĄ

19.X.1984 r. , ciepły i pogodny, piątkowy wieczór Kościół Świętych Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy. Msza Święta i wyczuwalne oczekiwanie zgromadzonych ludzi pracy i oazy domowego kościoła, na homilię. Ale zamiast oczekiwanego kazania, czcigodny dziś ks. Jerzy poprowadził rozważania bolesnych tajemnic różańca.


„Maryjo, Matko polskiej ziemi, Nadziejo nasza Bolesna Królowo Polski.
W naszej dzisiejszej modlitwie stajemy przed Tobą, my ludzie pracy oraz oaza Domowego Kościoła. Chcemy trwać przy Twoim Synu, spojrzeć na jego sponiewierane oblicze, chcemy nieść swój krzyż, krzyż naszej codziennej pracy, naszych znojów, naszych problemów i pójść drogą Chrystusa na Kalwarię:

Stacja I Jezus przez Piłata na śmierć skazany

z Ewangelii św. Jana (18, 37-38)
„Cóż to jest prawda”

Od początku działalności publicznej, po pierwszych przemówieniach miał świadomość niebezpieczeństwa. Wiedział i otwarcie mówił, że zmierza ku Krzyżowi.
Oto Bóg; Stwórca wszelkiego życia, paradoksalnie
Staje przed sądem swojego stworzenia. Przed sądem człowieka.
I zostaje skazany, na śmierć przez Skrybów, Faryzeuszy, Saduceuszy, Piłata; za rosnące umiłowanie Go przez lud, za kazania, które drażniły, bo poruszały sumienia i demaskowały fałsz.

„Zwyciężać zło dobrem to zachować wierność prawdzie. Prawda jest delikatną właściwością naszego rozumu. Dążenie do prawdy wszczepił w człowieka sam Bóg. Stąd w człowieku jest naturalne dążenie do prawdy i niechęć do kłamstwa. Prawda wypowiadana w słowie kosztuje. Tylko za plewy się nie płaci. Za pszeniczne ziarno prawdy, trzeba zapłacić.”

Dramat Piłata zawarty w pytaniu : „Cóż to jest prawda”? to nie filozoficzne pytanie o naturę prawdy, ale to fundamentalne pytanie o moje, o nasze odniesienie do prawdy. Prawdy, którą należy rozeznać i pójść za nią.

„Nasze cierpienia, nasze krzyże możemy ciągle łączyć z Chrystusem, bo proces nad Chrystusem trwa. A aktorzy dramatu i procesu Jezusa żyją nadal. Zmieniły się tylko ich nazwiska i twarze, zmieniły się daty i miejsca ich urodzin. Zmieniają się metody, ale sam proces nad Chrystusem trwa. Uczestniczą w nim Ci wszyscy, którzy zadają ból i cierpienie, którzy walczą z tym, za co Jezus umierał na krzyżu. Uczestniczą w nim nowi Kajfasze, Piłaci, ci wszyscy, którzy usiłują budować na kłamstwie, fałszu i półprawdach, którzy metodycznie wyrywają z serca człowieka, spuściznę chrześcijaństwa.”

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami

Stacja II Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

Z Ewangelii św. Mateusza
„Jeżeli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie Krzyż swój i niech mnie naśladuje”.


Jezus przyjmuje krzyż i wcale nie krzyż dla krzyża, ale przyjmuje go dlatego, że na nim dokona się obietnica mojego, naszego zbawienia. Świat dzisiejszy nie chce krzyża i krzyży się pozbywa.

„Chcą życia bez krzyża, życia wolnego od cierpienia wyrzeczeń, życia łatwego i przyjemnego. Wszystko, co temu przeszkadza, staje się krzyżem nie do przyjęcia. Nie ma prawdziwego życia bez krzyża, nie ma chrześcijaństwa bez krzyża i nie ma miłości bez krzyża. Każda miłość, także ta małżeńska, jeżeli jest prawdziwą, któregoś dnia da krzyż. Lękowi przed krzyżem ulegamy także, i my chrześcijanie, którzy w przesądzie, nie dajemy krzyżyka w prezencie, bo to jakby na kogoś zesłać cierpienie. To bolesne i zdumiewające, jakbyśmy nie wierzyli w Chrystusa, nie zrozumieli i nie przyjęli jego miłości.”


Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami


Stacja III Pierwszy upadek Jezusa pod krzyżem 


Z listu św. Pawła do Filipian (4,13)
„Podnieś się, idź już niedaleko”.

Jezus upadł na ziemię. Upadł, ale tylko fizycznie. Upadł, Piotr i Judasz, choć byli Apostołami, upadła Maria Magdalena, upadł łotr. Upadamy wszyscy bez wyjątku.

„Bóg nigdy nie rezygnuje ze swoich dzieci, nawet z takich, które stoją do Niego plecami. I dlatego każdy ma szansę. Choćbyś po ludzku przegrał całkowicie, choćbyś zatracił swoją godność i całkiem się zaprzedał, jeszcze masz czas. Zbierz się, ogarnij, dźwignij. Zacznij od nowa. Spróbuj budować na tym, co w tobie jest z Boga.”

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami



Stacja IV Pan Jezus spotyka swoją matkę

Z Ewangelii Św. Łukasza (1,38)
„Niech Mi się stanie według słowa Twego”

Jego Matka. Na tej drodze i w takiej sytuacji, nie mogło jej zabraknąć. Wystarczyła milcząca obecność, spojrzenie. Przecież wydała go na świat, a On chciał przyjść i wzrastać w rodzinie; Świętej rodzinie.

„Rodzina, wedle woli Bożej jest kolebką życia biologicznego, duchowego, religijnego i społecznego. Wydaje się to takie oczywiste. Dzisiaj jednak podważana jest jej istota, wartość i powołanie. Z rodziną zrównuje się luźne związki, a nawet związki homoseksualne. Brońmy rodziny silnej Bogiem, jej znaczenia i praw rodziny.”


Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami


Stacja V Szymon z Cyreny pomaga w niesieniu krzyża 

Z listu św. Pawła do Galatów (6,2)
„Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe.”

Nie miał już sił, i nie chodziło tylko o słabość ciała. Ciążyło odrzucenie, samotność, szyderstwo. Nikogo kto by pomógł, wsparł w niesieniu krzyża.
Szymon szedł droga i zatrzymali go. Takiego pierwszego z brzegu, nieznanego. Pewnie z obawy, że wycieńczony Skazaniec nie doniesie krzyża i nie będą mogli „dobrze” wykonać wyroku. Szymon pomógł bez entuzjazmu, bez szlachetnego porywu, bez odruchu miłości. Pomógł, chociaż nie był gotowy.
Nieśmy dobrowolnie i bez przymusu nasze krzyże, krzyże współmałżonków, małych i dużych dzieci, naszych rodzin, wspólnot oraz nieśmy solidarnie krzyże naszej ojczyzny.

„Móc powiększać dobro i zwyciężać zło- to kierować się w życiu sprawiedliwością. Sprawiedliwość wypływa z prawdy i miłości. Im więcej w człowieku jest prawdy i miłości, tym więcej i sprawiedliwości. Bez miłości nie można być w pełni sprawiedliwym. Dzisiaj potrzeba człowieka zdolnego do kochania, do współczucia, do poświęcenia, do dawania siebie.”

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami



Stacja VI Weronika ociera twarz Jezusowi

Z Ewangelii św. Mateusza (25.37-40)
„Wszystko, co uczyniliście jednym z braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.

Dzielna bezimienna kobieta Vera ikona, Weronika.
Wiele trzeba było odwagi, by przecisnąć się przez tłum i wbrew powszechnemu przekonaniu o winie Skazańca, podejść do Jezusa i otrzeć Jego twarz.
Dzisiaj potrzeba odważnych ludzi, którzy wbrew powszechnej poprawności, wbrew prawdziwym czy fałszywym sondażom, wbrew opinii pseudoautorytetów, potrafią wybrać dobro, ale nie takie co publikują niektóre media lub czego życzy sobie tzw. opinia publiczna.

„Aby zwyciężać zło dobrem, trzeba troszczyć się o cnotę męstwa. Cnota męstwa jest przezwyciężeniem ludzkiej słabości, zwłaszcza lęku i strachu. Chrześcijanin musi pamiętać, że bać się trzeba tylko zdrady Chrystusa za parę srebrników jałowego spokoju. Chrześcijaninowi nie może wystarczyć tylko potępienie zła, kłamstwa, tchórzostwa, zniewolenia, nienawiści, przemocy, ale sam musi być prawdziwym świadkiem, rzecznikiem i obrońcą sprawiedliwości, dobra i prawdy.”


Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami


Stacja VII Jezus drugi raz upada pod krzyżem

Z listu św. Pawła do Rzymian (7,19)
„Muszę być przygotowany, że choć chcę dobra, narzuca mi się zło i … upadam”.

Upadamy…Upadamy na różnych płaszczyznach i noga zapewne powinie się jeszcze nieraz.
Co wtedy robić?
Nie leżeć poderwać się i powstawać. Nigdy nie dać się zatrzymać w stanie przygnębienia i upadku, trzeba wstawać. Ale ostrożnie, aby nikogo nie popchnąć, nie dołować, aby nie stać się przyczyną innego upadku.


Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.


Stacja VIII Jezus napomina płaczące niewiasty


Z Ewangelii św. Łukasza (23,27)
„Nie nade Mną płaczcie, ale nad sobą i swoimi dziećmi”

Jezus musiał marnie wyglądać. Wzbudził zainteresowanie i litość stojących kobiet przy drodze. Jego widok wycisnął im łzy z oczu. I co usłyszały? Aby martwiły się o swoich mężów, synów, braci, bliźnich.

„Wielu ludzi deklarujących się jako wierzący, pozostawia wiarę w sferze prywatności, nie przekładając jej na życie społeczne. Stąd wiele krzywdy, niezdrowej rywalizacji pozbawionej poczucia solidarności i właściwego rozumienia dobra wspólnego. Zamiast troski o siebie nawzajem i o dobro wspólne, spotykamy się z egoizmem, zazdrością, bezwzględnością i nieuczciwością.
Budujmy nasze relacje społeczne na Ewangelii i społecznym nauczaniu Kościoła.”

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami


Stacja IX Jezus trzeci raz upada pod krzyżem

Z Ewangelii św. Łukasza (2,34)
„Oto ten przeznaczony jest na upadek i powstanie wielu.”

Upadamy. Potem drugi i trzeci i czwarty. Nie ważne, który to już upadek. Symbol troistości wprowadza nas w tą perspektywę, że ludzka słabość, ludzkie upadanie, może powtórzyć się nieskończenie wiele razy. Człowiek, choć chce czynić dobrze, czyni źle, ale w niego zwątpić nigdy nie wolno. Nigdy nie można powiedzieć:
„Z ciebie już nic nie będzie, jesteś spisany na straty, stracony.” Nie wolno nawet tak myśleć. Wbrew oczywistej oczywistości, wbrew wszystkiemu trzeba wierzyć, że zawsze jest wyjście z sytuacji bez wyjścia. Jest wyjście wtedy, gdy uwierzymy w Zmartwychwstanie i zawierzymy panu Bogu. Wtedy to doświadczymy, że ufna wiara i wytrwała miłość góry przenosi i drzewa przesadza.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami



Stacja X Obnażenie Jezusa na Golgocie

Z Ewangelii Św. Mateusza (21,33-35)
„Gdy go krzyżowali rozdzieli między siebie jego szaty, rzucając o nie losy”.

Nie oszczędzono Mu i tego zranienia, bo przecież to nie tylko odarcie z szat. To próba odarcia z godności, to przekroczenie granicy wstydu. Bo jeżeli człowiek przekroczy granice wstydliwości, to pozostaje bezwstydność, niestety szeroko otwarta na zmysłowość, namiętności, erotyzm, pornografie, rządze- zupełnie oderwane od miłości i odpowiedzialności. Roszczeniom grzesznego człowieka nie ma końca. Zawsze mu się cos należy, nawet zbrukane krwią szaty Jezusa! A przy tym jeszcze mawia: ukrzyżowanie, ukrzyżowaniem, ale żyć trzeba.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami


Stacja XI Jezus przybity do krzyża

Z Ewangelii Św. Jana (13,1)
„Przybili Go dobrze, mocno, dobrzy fachowcy, dużymi gwoździami. Będzie mu lepiej trwać na krzyżu- w miłości aż do końca”.

Ten krzyż dobrze przygotowano. Na Jego miarę.
W samo południe, na oczach tłumów, świadomie i na zimno, przybijają Człowieka do krzyża. Gwoździe na trwałe przytwierdzają najpierw ręce, które błogosławiły, karmiły, uzdrawiały, potem stopy, które trudziły się idąc do chorych, głodnych i biednych. Po co ta przemoc?

W Górsku, tego koło Torunia, tu gdzie ziemia przyjęła pierwsze krople krwi męczeńskiej, pojmali go, związali, wrzucili do bagażnika i pojechali. Po drodze zauważyli, że bagażnik otwiera się, zatrzymali w leśnej drodze, wyciągnęli księdza i rzucili na ziemię. Jeden z oprawców, najstarszy ranga, bił pałką po głowie. Dwaj pozostali zaciskali kabel na ustach, owijając go plastrem wokół głowy księdza. Szybko przywiązali do nóg worek z kamieniami, a nogi podkurczyli Mu do tyłu. Na szyi zaś założyli pętlę ze sznura, którego końce zawiązali do nóg, tak by przy próbie ich prostowania, pętla zaciskała się na szyi. To kontynuacja… To współczesna Golgota.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami


Stacja XII Jezus umiera na krzyżu

Z Ewangelii Św. Łukasza (23,46)
„Ojcze w Twoje ręce powierzam Ducha Mojego. Po tych słowach oddał ducha.”

Jego śmierć, była po ludzku przedwczesna. Nie dożył szczęśliwej starości. Życie zostało brutalnie przerwane. Odchodził do domu Ojca przygotowany…
W naszym realnym świecie, ucieka się od śmierci i często sprowadza się ją do świata wirtualnego. Stąd wiele osób odchodzi, umiera bez pożegnania, bez wewnętrznej zgody, bez pokoju, bez pojednania się z ludźmi, krzyżem i Bogiem.

„Dzięki śmierci i Zmartwychwstaniu Chrystusa symbol hańby i poniżenia stał się symbolem męstwa pomocy i braterstwa. W znaku krzyżu ujmujemy dziś to, co najbardziej piękne i wartościowe w człowieku. Przez krzyż idzie się do zmartwychwstania. Innej drogi nie ma. I dlatego krzyże naszej Ojczyzny, krzyże nasze osobiste, krzyże naszych rodzin, prowadzą do zwycięstwa, do zmartwychwstania, jeżeli łączymy je z Chrystusem, który krzyż pokonał.”


Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.


Stacja XIII Ciało Jezusa zdjęto z krzyża i złożono w ramionach matki


Z Ewangelii Św. Łukasza (2,7)
„A Ty, Jezu znowu cały jesteś w jej ramionach”.

Już wszyscy rozeszli się do domów. Zostali tylko najwierniejsi. Wśród nich Matka. Tak ona zawsze jest do końca, nawet gdy wydaje się że nie ma żadnej nadziei. Dla niej Matki, był to najgorszy czas. Dała światu Syna pełnego życia i miłości. A świat zwraca Jej, Jego Matce martwe ciało. To ruina wszystkich nadziei i zgliszcza Bożych obietnic. Choć zjednoczona z wolą Bożą, z trudnością przyjmuje to, co się stało. Przecież rany Syna krzyczą i wołają, tu popełniono zbrodnię…że umarł za grzechy, za nie swoje grzechy, które dzisiejszy świat relatywizuje i często ośmiesza.
Nie ma grzechu, nie ma skruchy, nie ma żalu, nie ma zła…Krzyż Chrystusa staje się daremny, a człowiek zamknięty na odkupienie.
„Dziękuję ci o Matko za wszystkich, którzy pozostają wierni swemu sumieniu, którzy walczą ze słabością i umacniają innych. Dziękuje ci Matko za wszystkich, którzy nie dają się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężają. Tylko ten może zwyciężyć, zło, kto sam jest bogaty w dobro, kto dba o rozwój i wzbogacanie siebie wartościami, które stanowią o ludzkiej godności dzieła Bożego”.


Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

Stacja XIV Jezus złożony do grobu

Z listu św. Pawła do Rzymian(5,5)
„Pusty grób jest znakiem nadziei, która zawieść nie może”.

Jezu, przyjąłeś ludzką śmierć, a teraz przyjmujesz grób, którego użyczył Ci życzliwy człowiek: Józef z Arymatei. Nie na długo. Od trzeciego dnia grób jest pusty i tak jest do dzisiaj. Na nic starania straży i wielki kamień. Kamień odwalono. W rozumieniu ludzkim grób oznacza koniec, pogrzebanie, zamknięta sprawa. Żydzi też tak myśleli. Ten zaś grób nie oznacza końca. Stał się początkiem mojej i twojej nadziei, że Zmartwychwstały odwali z naszych serc głazy i kamienie zwątpienia, abyśmy i my wyszli ze swoich grobów.

„Prośmy Chrystusa Pana.
Byśmy zachowali godność dziecka Bożego na każdy dzień;
Byśmy na co dzień kierowali się sprawiedliwością;
Aby nasze codzienne życie było przepełnione prawdą;
Abyśmy w naszym codziennym życiu odkrywali męstwo w walce o wartości prawdziwie chrześcijańskie;
Byśmy byli wolni od lęku, zastraszenia, ale przede wszystkim od żądzy odwetu i przemocy.”


Dojechali na tamę we Włocławku i pomiędzy czwartym i piątym filarem zapory, wrzucili do Wisły, bestialsko zamęczonego kapłana:
- kapłana wiernego Ewangelii
- człowieka mądrego, szlachetnego i odważnego
- kapelana Solidarności, naszej 30-sto letniej Solidarności
- męczennika

Wieść o śmierci szybko się rozeszła. 30 października 1984 r. była godzina 20, kończyła się kolejna msza święta w intencji powrotu swojego kapłana. Jeden z księży, łamiącym się głosem oznajmił: „Kochani bracia i siostry, dziś w wodach zalewu Włocławka, odnaleziono księdza”. Zbiorczy płacz i szloch zagłuszył zaintonowany „któryś za nas cierpiał rany”. Ksiądz Feliks rozpoczął „Ojcze nasz”, i kiedy doszedł do słów: i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom, zapadła głucha cisza. Dopiero za trzecim razem ludzie powtórzyli te słowa.




Bóg potrzebował ofiary ks. Jerzego, tak jak swojego syna Jezusa, na krzyżu.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz